Obrońcy praw zwierząt chcą ratować szczenięta: To, co oferuje im pies, głęboko ich porusza

De Doorns (RPA) - Co za gorzka pomyłka: gabinet weterynaryjny po prostu go przeoczył! Szczeniak Gunnar został pozostawiony samemu sobie na tydzień w De Doorns w RPA, po tym jak jego mama i rodzeństwo zostali uratowani z ulicy. Na szczęście ktoś powiadomił organizację zajmującą się dobrostanem zwierząt "Sidewalk Specials". Kiedy ratownicy przybyli na miejsce, aby uratować porzuconego Gunnara, ten przywitał ich gestem, który roztopił ich serca.

Nie, jakie to słodkie! Szczeniak Gunnar oferuje swoim ratownikom kawałek tosta.
Nie, jakie to słodkie! Szczeniak Gunnar oferuje swoim ratownikom kawałek tosta.  © Bildmontage: Facebook/Screenshots/Sidewalk Specials

Mały piesek ciągle chwytał starą kromkę tostu i szedł w kierunku ratowników, jakby chciał im ją dać. Dzięki temu niezdarnemu, ale sympatycznemu zachowaniu, szturmem zdobył swoich ratowników.

"Przez tydzień marzł, przestraszony i samotny" - powiedziała w tym tygodniu The Dodo Rachael Sylvester, założycielka Sidewalk Specials.

Sama była obecna podczas akcji ratunkowej i była świadkiem wzruszającego gestu futrzanego przyjaciela. "Wciąż merdał ogonem, wciąż cieszył się na nasz widok, wciąż chciał podzielić się z nami swoim kawałkiem chleba" - powiedziała.

Niemniej jednak pracownicy opieki nad zwierzętami zdali sobie sprawę, że Gunnar pilnie potrzebuje pomocy. Zabrali go ze sobą i natychmiast udali się do weterynarza. Tam otrzymali kilka złych wiadomości.

Sidewalk Specials podzielił się również wzruszającą historią Gunnara na Facebooku

Około trzy lata później Gunnar jest bystrym, pełnym życia psem.
Około trzy lata później Gunnar jest bystrym, pełnym życia psem.  © Facebook/Screenshot/Sidewalk Specials

Gunnar cierpiał na anemię, gorączkę po ukąszeniu kleszcza i jedną z najgorszych inwazji robaków i kleszczy, jakie zespół kiedykolwiek widział. Miał również infekcję oka. A wszystko to w ciągu pierwszych siedmiu tygodni jego życia. Ale Gunnar miał zaskoczyć wszystkich!

"Jego absolutnie pozytywne nastawienie utrzymało go przy życiu " - powiedział Sylvester magazynowi o zwierzętach. Po zaledwie tygodniowym pobycie u weterynarza, czworonożny przyjaciel został wypuszczony na wolność.

Nic dziwnego, że nie zajęło mu dużo czasu, aby zawrócić w głowie swojej nowej właścicielce Freyi. Gunnar zamieszkał z nią już po kilku dniach.

Od tego czasu minęły około trzech lat. I nawet dziś ten pies nadal jest prawdziwym wesołkiem. Co za szczęście, że Gunnar został uratowany na czas!