Żałoba w klinice weterynaryjnej: kociątko traci po wielodniowej walce o życie
Dipperz - Smutne wiadomości ze stowarzyszenia „Klatka ratunkowa dla szukających pomocy i osieroconych szczeniąt oraz kociąt e. V.” w wschodniej Hesji Dipperz: Ciężko chora kociątko straciło walkę o życie po wielu dniach.
„Niestety nie udało się jej”, mówi Anke Hofmann, pierwsza przewodnicząca stowarzyszenia, w rozmowie z TAG24 . Na początku wszystko wyglądało obiecująco. Mała kotka trafiła do kliniki weterynaryjnej w Egelsbach po pozytywnym teście na tzw. parwowirusową chorobę kotów.
Jednak tam wyniki testów okazały się negatywne. Osłabione kocię powoli wracało do zdrowia i w końcu mogło wrócić do domu. A potem: „Po tym, jak nasza najmłodsza w czwartek została wypisana w stabilnym stanie, w piątek jej stan ponownie pogorszył się tak bardzo, że w sobotę musiała ponownie zostać przyjęta do kliniki”, relacjonuje Anke.
Początkowo udało się ustabilizować kociaka, ale tylko na krótko. Mała cierpiała na ciężką biegunkę i nie mogła już przyjmować mleka, w wyniku czego ostatecznie zmarła wyczerpana.
To szok także dla Anke i krok wstecz w jej staraniach o pomoc potrzebującym zwierzętom. Choć nie udało się uratować tego kociaka, poniosła ona koszty w wysokości 1500 euro – ogromną sumę dla stowarzyszenia, które opiera się na darowiznach.
Dlatego Anke wciąż liczy na wsparcie wszystkich miłośników zwierząt. Jeśli chcecie pomóc Anke, możecie przekazać darowiznę przez PayPal lub na konto DE75 5306 2350 0000 0738 65.
Również stan dwóch kolejnych kociąt pozostaje krytyczny.
Między innymi pieniądze są potrzebne na dwie kolejne urocze kocięta, które przybyły do Anke w tym samym czasie, co zmarła kotka. Również u nich podejrzewano parwowirozę, ale jak dotąd nie potwierdzono tej diagnozy.
Jednak ich stan po prostu nie poprawia się – oba nadal mają wysoką gorączkę. Od kilku dni przebywają na stacjonarnym leczeniu w przychodni weterynaryjnej prowadzonej przez lekarza Michaela Eberharta, który robi wszystko, co w jego mocy. Na te „kocięta w potrzebie” już poniesiono koszty w wysokości blisko 2000 euro.
Pomimo tego oba wciąż są zagrożone życiem, mówi przygnębiona Anke. Ma nadzieję, że nie straci tych dwóch kociąt.
Masz jeszcze pytania do Anke? Jest dostępna telefonicznie (0152/06925144), przez WhatsApp lub e‑mail. Więcej informacji znajdziesz również na stronie internetowej stowarzyszenia.