Po latach prześladowań: prześladowca dźga studenta (†22) na ulicy

Mesyna (Włochy) - "Gdzie jesteś? Jestem pewna, że ten chory człowiek znów mnie ściga". To była ostatnia wiadomość, jaką Sara Campanella (†22) wysłała do swoich przyjaciół, zanim została okrutnie pobita przez swojego prześladowcę.

Sara Campanella (†22) i Stefano Argentino (27) znali się, ponieważ uczęszczali na ten sam kurs na Uniwersytecie w Mesynie.
Sara Campanella (†22) i Stefano Argentino (27) znali się, ponieważ uczęszczali na ten sam kurs na Uniwersytecie w Mesynie.  © Screenshot: facebook.com/sara.campanella.733

Jak donosi gazeta"Südtirol News", Sara wracała do domu z jednego z wykładów medycznych na Uniwersytecie w Mesynie w ubiegły poniedziałek wieczorem.

Zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak, ponieważ odkąd opuściła budynek uniwersytetu, na każdym kroku śledził ją samochód. Za kierownicą siedział Stefano Argentino (27), jeden z kolegów Sary.

Odrzucała go już kilka razy, ale od ponad dwóch lat 27-latek nie odpuszcza i wydaje się mieć obsesję na punkcie młodej kobiety. Sara również zauważyła tę patologiczną manię i napisała wiadomość do swoich przyjaciół, zanim było za późno.

Stefano zatrzymał samochód na przystanku autobusowym i wysiadł. Między nimi wybuchła zacięta bitwa na słowa. Ale nagle Stefano najwyraźniej stracił kontrolę i dźgnął niewinną dziewczynę kilka razy nożem.

Głęboka rana na szyi pozostawiła 22-latkę bez szans. Chociaż została zabrana do szpitala, wkrótce potem zmarła z powodu poważnych obrażeń .

Miasto Mesyna, w którym studiowali Sara Campanella (†22) i Stefano Argentino (27), znajduje się w północno-wschodniej części włoskiej Sycylii.
Miasto Mesyna, w którym studiowali Sara Campanella (†22) i Stefano Argentino (27), znajduje się w północno-wschodniej części włoskiej Sycylii.  © Screenshot: Google Maps

Policja może aresztować prześladowcę

Przestępstwo miało miejsce na oczach kilku świadków, ale nie udało im się złapać 27-latka. Stefano uciekł samochodem do swojego rodzinnego miasta Noto, ale na szczęście policja była w stanie szybko zidentyfikować i ostatecznie aresztować sprawcę dzięki nagraniom z kamer monitoringu.

Tymczasem w Mesynie i Misilmeri, dwóch rodzinnych miastach Sary, panuje wielki smutek, dlatego w obu miastach odbyły się już protesty i wiece żałobne.