Turystka wpadła kilka metrów do rzeki: Pies przeżył, trwają poszukiwania kobiety
Waszyngton/USA - To miała być relaksująca wędrówka, ale zamieniła się w koszmar: kobieta i jej pies zsunęli się z klifu i zostali porwani przez rzekę!
W ubiegłą niedzielę 28-letnia Zuleika Witron podróżowała ze swoją dziewczyną i dwoma psami po amerykańskim stanie Waszyngton, kiedy doszło do wypadku.
Jak donosi People, od tamtej pory nie ma śladu po Witron.
"23 marca około godziny 12 w południe kobieta i jej pies (...) zsunęli się do rzeki Carbon. Krewny był świadkiem, jak zostali porwani przez silny prąd" - podała policja w komunikacie prasowym.
Sanitariusze zostali szybko wezwani na miejsce wypadku i natychmiast rozpoczęli poszukiwania kobiety i jej czworonożnego przyjaciela.
Zuleika Witron spada kilka metrów do rzeki
Ze względu na nieprzejezdny teren i głęboki na 15 metrów wąwóz, zespoły ratownicze wykorzystały drony, aby ułatwić akcję poszukiwawczą.
Zaalarmowano również helikopter amerykańskiej straży przybrzeżnej, ale musiał on przerwać misję z powodu złej pogody.
Na szczęście policji udało się znaleźć żywego psa około 400 metrów od miejsca wypadku, ale nie ma śladu jego właściciela.
Po sześciu godzinach poszukiwania musiały zostać przerwane z powodu nadejścia ciemności, ale były kontynuowane następnego ranka.
Jak dotąd 28-latek nie został odnaleziony. Policja ma teraz nadzieję, że pogoda w miejscu zdarzenia wkrótce się poprawi, co ułatwi poszukiwania.