Mężczyzna umiera na leżaku w studiu fitness - nikt tego nie zauważa przez kilka dni

Indiana - Derek Sink (†39), mężczyzna z Indianapolis, został zgłoszony przez rodzinę jako zaginiony. Dzień później jego ciało znaleziono na siłowni, po tym jak przez cały weekend leżał na leżaku.

Ciało Dereka Sinka (†39) leżało na leżaku na siłowni przez kilka dni. (symboliczny obraz)
Ciało Dereka Sinka (†39) leżało na leżaku na siłowni przez kilka dni. (symboliczny obraz)  © 123rf/rilueda

W miniony poniedziałek policja w stolicy amerykańskiego stanu Indiana otrzymała zgłoszenie o znalezieniu ciała w Planet Fitness, jak donosiIndyStar.

Ciało znajdowało się na leżaku i zostało później zidentyfikowane jako 39-letni Derek Sink.

Jego rodzina zgłosiła jego zaginięcie w zeszłą niedzielę, ponieważ dwa dni wcześniej poszedł na siłownię, ale nie wrócił.

Siłownia była otwarta przez cały dzień, a mimo to nikt początkowo nie zorientował się, że ktoś zmarł na leżaku. Drzwi były również otwarte od 5 rano (czasu lokalnego) w poniedziałek, ale ciało zostało odkryte dopiero około 9 rano.

Dokładna przyczyna śmierci nie jest jeszcze znana, ale policja nie uważa, że było to przestępstwo.

Dlaczego ciało zostało odkryte tak późno?

"Jesteśmy głęboko zasmuceni odejściem jednego z naszych członków, a franczyzobiorca współpracuje z lokalnymi władzami w ich dochodzeniu" - czytamy w oświadczeniu "Planet Fitness".

Firma chce teraz zbadać, dlaczego znalezienie ciała mogło zająć kilka dni pomimo ścisłych protokołów.