Porwana turystka (21 lat) przerywa milczenie: szokujące szczegóły wychodzą na jaw

Negombo (Sri Lanka) - 21-letnia brytyjska turystkazostała aresztowana na lotnisku na Sri Lance w zeszłym tygodniui teraz grozi jej długi wyrok więzienia w trudnych warunkach. Teraz wypowiedziała się na temat stawianych jej poważnych zarzutów.

Charlotte May Lee (21 lat) przebywa w areszcie od momentu aresztowania, w przepełnionej celi.
Charlotte May Lee (21 lat) przebywa w areszcie od momentu aresztowania, w przepełnionej celi.  © Facebook/Screenshot/Charlotte May Lee

Charlotte May Lee jest oskarżona o przemyt 46 kilogramów marihuany w swojej walizce. Celnicy odkryli narkotyki w jej bagażu, gdy została zatrzymana na lotnisku. Od tego czasu 21-latka przebywa w więzieniu w oczekiwaniu na proces.

W rozmowie z Daily Mail Charlotte wyjaśniła, że "nie miała pojęcia", że w jej walizce znajdował się narkotyk. "Nigdy wcześniej tego nie widziałam", powiedziała, dodając: "Nie spodziewałam się tego, kiedy zatrzymali mnie na lotnisku".

Młoda Brytyjka była głęboko przekonana, że jej bagaż był wypełniony jedynie rzeczami osobistymi. "Byłam w Bangkoku poprzedniej nocy i już spakowałam swoje rzeczy, ponieważ mój lot odlatywał bardzo wcześnie. Zostawiłam więc bagaże w pokoju hotelowym i wyszłam. Ponieważ wszystko było spakowane, nie sprawdziłam ich rano" - wyjaśniła.

21-latka podejrzewa, że narkotyki zostały umieszczone w jej walizce niezauważone w tym czasie - a nawet twierdzi, że wie, kto to zrobił. Nie podała jednak żadnych dalszych szczegółów.

Celnicy znaleźli w jej bagażu marihuanę wartą około 1,37 miliona euro.
Celnicy znaleźli w jej bagażu marihuanę wartą około 1,37 miliona euro.  © Facebook/Screenshot/Lanka Pathalaya - ලංකා පාතාලය

Charlotte May Lee ma dość więziennego jedzenia

Charlotte May Lee siedzi w przepełnionej celi i stara się zachować optymizm. (symboliczny obraz)
Charlotte May Lee siedzi w przepełnionej celi i stara się zachować optymizm. (symboliczny obraz)  © 123RF/dzikamrowka

Charlotte powiedziała brytyjskiemu dziennikowi, że pojechała na Sri Lankę, gdy wygasła jej 30-dniowa wiza do Tajlandii. Chciała spędzić tam czas oczekiwania na przedłużenie wizy i jednocześnie zwiedzić kraj. Ale wtedy wszystko się zmieniło.

Po aresztowaniu na lotnisku spędziła kolejne siedem dni w policyjnym biurze antynarkotykowym, gdzie musiała spać na kanapie zaatakowanej przez pluskwy.

Następnie została przeniesiona do więzienia w Negombo, do przepełnionej celi. Stwierdziła, że nie jadła przez dwa dni, ponieważ więzienne jedzenie przyprawiało ją o mdłości, ponieważ było zbyt ostre. Poprosiła swoich prawników o zdobycie innego jedzenia, ale jak dotąd nie otrzymała żadnej pomocy.

"Staram się zachować pozytywne nastawienie, bo co innego mogę zrobić?" - powiedziała - "Ale to trudne. Czuję, że nie mam tu żadnych praw człowieka. Nie ma łóżek, nie ma koców. Dosłownie śpię na betonowej podłodze. Za poduszkę służy mi tylko sweter".

Jak dokładnie 21-latka znalazła się w obecnej sytuacji, pozostaje niejasne. Charlotte podejrzewa jednak, że narkotyki zostały jej podrzucone, podczas gdy jej bagaż pozostawiono bez opieki w pokoju hotelowym. Pierwsze postępowanie sądowe może odbyć się w lipcu. Śledztwo toczy się pełną parą.