Mama myśli, że jej pięcioletni syn maluje obraz: w rzeczywistości daje wyraźny sygnał.

Texas (USA) – Przede wszystkim w okresie dojrzewania pokoje dziecięce zamieniają się w strefy zakazane dla rodziców. Jedna matka z Teksasu ( USA ) niedawno odkryła, że jej syn znajduje się w takiej fazie – choć chłopiec ma dopiero pięć lat.

Tę kartkę namalował pięcioletni dla swojej mamy.
Tę kartkę namalował pięcioletni dla swojej mamy.  © Screenshot/Reddit/Gravyboat44

Breanna początkowo pomyślała, że jej pociecha chce namalować (kolejne) urocze zdjęcie na lodówkę. Jednak pięciolatek miał zupełnie inny pomysł.

Jak opowiadała w wywiadzie dla Newsweek, jej ulubieniec właśnie uczy się alfabetu i świetnie się przy tym bawi. Pewnego wieczoru wpadł podekscytowany do kuchni i zapytał, jak ma napisać litery swojego imienia.

Breanna chętnie udzieliła odpowiedzi, ale chłopiec nie dawał jej spokoju. Nawet po tym, jak już wszystkie litery B‑R‑E‑A‑N‑N‑A napisał na kartce. „Kiedy powiedziałam mu, że w moim imieniu nie ma już żadnych liter, zapytał mnie, jak napisać „NO””, relacjonuje Amerykanka.

Breanna poczuła niepokój i uznała pytanie syna za „dziwne”. Zajrzała więc dokładniej na jego rysunek. Wtedy wszystko stało się dla niej jasne.

Uwaga, wstęp do pokoju dziecięcego zabroniony!

Uporządkowane pokoje dziecięce to raczej rzadkość. Często panuje w nich chaos, którego rodzice nie chcieliby zobaczyć. (Zdjęcie symboliczne)
Uporządkowane pokoje dziecięce to raczej rzadkość. Często panuje w nich chaos, którego rodzice nie chcieliby zobaczyć. (Zdjęcie symboliczne)  © 123RF/anastasiiaz

Mały nie ćwiczył, żeby napisać imię swojej mamy, lecz wykorzystywał jej dobroć, by zrobić „zakaz wstępu” do swojego pokoju.

Na końcu w wywieszeniu wyraźnie widniało „Breanna No”. Pod spodem pięciolatek narysował swoją mamę stojącą przed drzwiami i siebie za nimi.

„Mój syn ostatnio dużo szaleje, kradnie przekąski i drobne rzeczy, które chce sobie pożyczyć”, opowiadała Breanna. Dlatego ona i jej mąż muszą częściej wchodzić do pokoju dziecka, by „posprzątać”. Być może jej syn pomyślał, że zakaz wstępu sprawi, że nikt nie wejdzie już do jego pokoju – tak tłumaczyła.

Na koniec usiadła z ukochanym i wyjaśniła, że rozumie jego potrzebę prywatności, ale od czasu do czasu i tak będzie musiała wejść do pokoju bez jego zgody, np. by uratować go przed niezwykle niebezpiecznymi pajęczakami.