Cudowny lek na płodność: Jak zdesperowane kobiety są okradane z pieniędzy

Ihiala (Nigeria) - Dla wielu kobiet presja posiadania dzieci jest wysoka. Te, które mają problemy z zajściem w ciążę, są zdesperowane i, niestety, są również ulubionym celem perfidnych oszustów.

Kobiety, które dały się nabrać oszustom, często latami bezskutecznie starają się o potomstwo. (symboliczny obraz)
Kobiety, które dały się nabrać oszustom, często latami bezskutecznie starają się o potomstwo. (symboliczny obraz)  © 123rf/zhuravlevab

Dlatego BBC przyjrzało się bliżej oszustwom związanym z płodnością w Nigerii i odkryło kilka szokujących faktów.

Oszuści udają lekarzy lub pielęgniarki i chcą sprawić, by beznadziejne kobiety uwierzyły, że mają cudowne lekarstwo na płodność.

W większości przypadków pierwsze "leczenie" kosztuje kilkaset euro, a kolejne są coraz droższe.

Kobietom początkowo podaje się pigułki lub zastrzyki, których składu nikt nie jest jeszcze w stanie dokładnie określić.

Niektóre z poszkodowanych donoszą, że spowodowało to puchnięcie brzucha i były jeszcze bardziej przekonane o ciąży - co nigdy nie miało miejsca.

Kobiety poddane dalszemu leczeniu zgłaszają również, że faktycznie urodziły. Niektóre są znieczulane, a następnie budzą się z rodzajem "cesarskiego cięcia". Inne donoszą o zastrzykach wywołujących senność z halucynacjami, podczas których wierzyły, że rodzą.

Wszystkie kończą trzymając w ramionach dziecko, które najprawdopodobniej nie jest ich własnym. Biedne niemowlęta są prawdopodobnie przedmiotem handlu z bezwstydnymi oszustami.

Pod przykrywką z cudownym uzdrowicielem

Ani zainteresowane kobiety, ani władze nie wiedzą, co znajduje się w tajemniczych zastrzykach. (symboliczny obraz)
Ani zainteresowane kobiety, ani władze nie wiedzą, co znajduje się w tajemniczych zastrzykach. (symboliczny obraz)  © 123rf/melis

BBC udało się przemycić reportera do jednej z "klinik" dla zdesperowanych kobiet pod fałszywym pretekstem.

Ta tak zwana "klinika" była prowadzona przez rzekomego lekarza "Dr Ruth" w każdą drugą sobotę miesiąca w hotelu.

Przed drzwiami ustawiały się rzędy kobiet, wiele z nich z wypukłymi brzuchami. Reporterce, która twierdziła, że bezskutecznie próbowała zajść w ciążę przez 8 lat, od razu zaproponowano zastrzyk. Co więcej, płeć dziecka mogła być rzekomo z góry określona.

Po odmowie przyjęcia zastrzyku, otrzymywała torebkę zmiażdżonych tabletek wraz z instrukcjami określającymi czas stosunku seksualnego. Samo to kosztowało prawie 200 euro.

Po miesiącu reporterka wróciła do "dr Ruth". Oczywiście nie wzięła tabletek, ale po krótkim badaniu jej ciąża została potwierdzona.

Teraz jednak została poproszona o znalezienie pieniędzy na pigułki, które były absolutnie niezbędne do urodzenia dziecka - tym razem za około 1100 euro. Twierdzono, że w przeciwnym razie ciąża mogłaby trwać dłużej niż dziewięć miesięcy, a dziecko byłoby niedożywione.