Gigantyczny pożar w dużym mieście: 8000 osób bez dachu nad głową
Manila (Filipiny) - Najczystsze piekło. Gigantyczny pożar wybuchł w slumsach w Manili, stolicy Filipin. Tysiące ludzi jest teraz bez dachu nad głową, wielu straciło wszystko. Ludzie są zdesperowani.

Pożar wybuchł nad ranem i w ciągu kilku minut całe slumsy stanęły w płomieniach.
To było czyste piekło, które rozpętało się w niedzielę w gęsto zaludnionej dzielnicy Tondo - największym slumsie w kraju, zamieszkałym przez 650 000 osób. Jak donosi portal Philstar, pożar wybuchł w piekarni, rozprzestrzenił się na sąsiednie chaty z blachy falistej i szalał przez cały dzień i do późnych godzin nocnych.
Co najmniej 1000 mieszkań padło ofiarą płomieni, a 8000 osób zostało bez dachu nad głową, donosi CNN.
Na miejscu pojawiła się straż pożarna z dużym kontyngentem. Siły powietrzne i straż przybrzeżna kraju Azji Południowo-Wschodniej również wzięły udział w gaszeniu pożaru. Pożar został opanowany około 2 nad ranem.
Początkowo nie było jasne, czy w wypadku były ofiary śmiertelne lub ranni .





Pożar w Manili: ponad 1000 domów legło w gruzach
Zdjęcia pokazują dramatyczne sceny. Zdesperowani ludzie próbują przenieść swój dobytek w bezpieczne miejsce na zaimprowizowanych tratwach. Inni mieszkańcy mają przerażenie wypisane na twarzach.
"Czuję się źle, ponieważ nie mamy już środków do życia ani domu. Wszystko przepadło. Nie wiemy, co jeść. Jesteśmy w bardzo złej sytuacji, a zbliża się Boże Narodzenie" - powiedział jeden z mieszkańców.
Ludzie, którzy są teraz bezdomni, zostali zakwaterowani w schroniskach. Władze rozprowadziły racje żywnościowe. Maria Sheilah "Honey" Lacuna-Pangan (59), burmistrz megamiasta, rozmawiała z poszkodowanymi i obiecała pomoc.
"Pomożemy wam wszystkim. Nie traćcie nadziei. Pomóżmy sobie nawzajem przed sezonem świątecznym, naprawdę mamy nadzieję, że będziecie mogli wrócić do swoich domów" - powiedziała burmistrz.