Nagła panika w samolocie: pilot przybywa ze środkiem ochrony dróg oddechowych i gaśnicą!
Mauritius - To miał być relaksujący lot powrotny z wakacyjnego raju na Mauritiusie, ale dla 303 pasażerów lotu OS18 Austrian Airlines (AUA) zakończył się burzliwym doświadczeniem.

W niedzielę rano samolot wystartował zgodnie z planem do Wiednia, ale po ponad godzinie lotu w tylnych rzędach nagle wybuchła panika, jak donosi gazeta Krone.
Powód: światło zaczęło migotać, a następnie całkowicie się zepsuło. Pasażerowie siedzący z tyłu zostali zabrani, aby zdezorientowana załoga mogła poszukać wyzwalacza.
Według naocznego świadka sięgali oni do luków bagażowych, prawdopodobnie aby sprawdzić, czy są gorące.
"Po kilku minutach przybyło coraz więcej członków załogi, w tym pilot, wyposażonych w maski oddechowe i gaśnice" - powiedział zaniepokojony ojciec rodziny. Gaśnica została następnie rozpylona na bagaż w tylnym rzędzie i na wszystkie otwory.
Po tej akcji pasażerowie zostali początkowo poinformowani, że mogą kontynuować podróż do Wiednia - ale 30 minut później podjęto decyzję o powrocie.
Ponieważ nie można było dokładnie określić, co spowodowało problem, a bezpieczeństwo pasażerów było najwyższym priorytetem, samolot musiał wrócić na Mauritius w celu przeprowadzenia dochodzenia. "Dział techniczny odkrył luźne połączenie w jednej z zainstalowanych lamp" - powiedziała rzeczniczka AUA, Yvonne Wachholder.

Kolejne przeszkody czekają po awaryjnym lądowaniu

Nawet po ponownym przybyciu na Mauritius, podróżni nadal musieli wiele znieść. Wysoki sezon na Mauritiusie doprowadził do długiego czasu oczekiwania na zakwaterowanie w hotelach.
Jeden z wczasowiczów opowiedział o podróży autokarem "z zepsutymi drzwiami, bez pasów bezpieczeństwa i bez luków bagażowych".
Po przybyciu do hotelu okazało się, że pokój jest zbyt mały dla rodziny i ojciec spał na podłodze.
Austrian Airlines szczerze przeprosiły poszkodowanych pasażerów. Następny lot OS18 do Wiednia odbył się wczoraj, w poniedziałek, bez przeszkód.