Nurkowanie kończy się katastrofą: Kula ognia szaleje na łodzi turystycznej
Ko Tao (Tajlandia) - Dramat śmierci w raju dla nurków. Po wybuchu pożaru na pokładzie, 21 osób zostało uratowanych z płonącej łodzi wycieczkowej w Zatoce Tajlandzkiej. 26-letnia Brytyjka jest nadal zaginiona.
To miało być szczęśliwe nurkowanie u wybrzeży tajlandzkiej wyspy Ko Tao, które zakończyło się katastrofą.
16 turystów, czterech instruktorów nurkowania i dwóch członków załogi - łącznie 22 osoby znajdowały się na pokładzie łodzi wycieczkowej Davy Jones Locker, gdy około godziny 11:00 wybuchł pożar, donosi serwis informacyjny Khaosod.
W tym czasie drewniana łódź, którą podróżowała znana szkoła nurkowania, była zakotwiczona niecałe dziesięć kilometrów od Ko Tao.
Według dostępnych informacji, 48-letni pracownik uzupełniał zbiorniki z tlenem pod pokładem, gdy nagle doszło do deflagracji. Paliwo zapaliło się. Ogień rozprzestrzenił się z maszynowni do kabiny kapitana, a następnie do łazienki na rufie.
W ciągu kilku minut szafka Davy'ego Jonesa stanęła w płomieniach.
Po wypadku na Ko Tao: brytyjski turysta wciąż zaginiony
Prawie wszyscy ludzie zdołali się uratować. Wyskoczyli za burtę i zostali uratowani przez łodzie, które popłynęły na miejsce zdarzenia, donosi portal informacyjny Matichon. Jednak jeden turysta z Wielkiej Brytanii wciąż jest zaginiony.
Świadkowie twierdzą, że 26-letnia Alexandra Clarke wróciła z nurkowania na krótko przed wypadkiem i weszła do łazienki z tyłu, gdzie kilka sekund później szalały płomienie. Od tamtej pory młodej kobiety nie widziano. Jej poszukiwania wciąż trwają.
Pożar został ugaszony, a statek został odholowany na wybrzeże. Tajlandzka policja prowadzi dochodzenie.
Mała wyspa Koh Tao jest szczególnie znana ze spektakularnych miejsc do nurkowania. Znajduje się prawie 50 kilometrów na północ od znanych miejsc wypoczynkowych Ko Samui i Ko Phangan . Każdego roku wyspę o powierzchni 21 kilometrów kwadratowych odwiedzają tysiące turystów.