Niewiarygodne: Mężczyzna chce załadować piwo, nie obchodzi go, że jego samochód płonie

Sydney (Australia) - Pójdzie przez ogień dla piwa. Pewien Australijczyk próbował schować swoje zakupy - mnóstwo piwa - do samochodu . Fakt, że jego samochód płonie, nie wydaje się mu przeszkadzać.

"Najważniejsze, że piwo jest bezpieczne", musiał pomyśleć, gdy jego samochód nagle stanął w płomieniach.
"Najważniejsze, że piwo jest bezpieczne", musiał pomyśleć, gdy jego samochód nagle stanął w płomieniach.  © Montage: X/@EmmaBorosKidd, @FranMooMoo
Zdumieni przechodnie w Sydney sfilmowali niesamowitą scenę. Widać na nim mężczyznę spokojnie wychodzącego ze sklepu monopolowego i idącego do swojego płonącego samochodu ze skrzynką piwa pod pachą.

Jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie, otwiera przednie drzwi, zastanawia się, czy powinien położyć swój zakup na siedzeniu kierowcy, ale potem decyduje inaczej i chowa cenne piwo na tylnym siedzeniu.

W milczeniu opiera się na chwilę o otwarte drzwi samochodu i spogląda w jasne płomienie wystrzeliwujące z komory silnika kilka centymetrów przed nim. Gęsty dym uderza go w twarz.

Po kilku sekundach mężczyzna podejmuje decyzję: Idzie powoli z powrotem do sklepu, najwyraźniej chcąc kupić więcej piwa.

W międzyczasie przechodnie krzyczą, aby miłośnik piwa odszedł od płonącego samochodu. W końcu mężczyzna podbiega i gasi pożar gaśnicą.

Wideo: Mężczyzna próbuje schować piwo w płonącym samochodzie

Nasączony piwem kierowca najwyraźniej nie był zaskoczony pożarem

Przechodzień robi coś rozsądnego: gasi pożar gaśnicą.
Przechodzień robi coś rozsądnego: gasi pożar gaśnicą.  © X/@EmmaBorosKidd

Według raportu opublikowanego w gazecieDaily Mail, ciekawy incydent miał miejsce na przedmieściach Ermington.

"Wszyscy trzymali się z dala od ognia i czekali na przyjazd straży pożarnej. Wszyscy spodziewaliśmy się, że samochód eksploduje" - cytuje świadka gazeta.

"Na początku nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem - płonący samochód, a potem ten facet wychodzi z kartonem piwa, jakby to był kolejny dzień. Myślałem, że na pewno zamierza wezwać pomoc, ale on po prostu od niechcenia wrzucił piwo na tylne siedzenie płonącego samochodu!" - wyjaśnia naoczny świadek.

Zaalarmowana straż pożarna przybyła na miejsce chwilę później i szybko ugasiła pożar. Według świadków, miłośnik piwa usiadł w restauracji i z daleka obserwował akcję gaśniczą. Na zdrowie!