Jak ojciec uczy czworaczek dziewczynek ich imion, bawi miliony.

Texas (USA) – W maju ubiegłego roku Mercedes Sandhu (36) urodziła jednojajowe czworaczki . Hannah, Lucy, Rebecca i Petra mają już półtora roku i sporo zajmują swoich rodziców oraz rodzeństwo – Luke’a (5) i Aarona (2). Na Instagramie ośmioosobowa rodzina pokazuje swój szalony codzienny rytuał.

Wszystkie cztery niemowlęta mają różne kolory, aby można było je odróżnić.
Wszystkie cztery niemowlęta mają różne kolory, aby można było je odróżnić.  © Screenshot/Instagram/@thesandhucrew

Aby rozbrykane dziewczynki również słuchały swojego imienia i ich rodzice mogli je odróżnić, tata Jonathan Sandhu (38) już teraz pilnie ćwiczy z niemal identycznie wyglądającymi córkami.

Na wideo zamieszczonym na Instagramie, które obejrzano ponad 9,8 miliona razy, słodkie czworaczki siedzą w rzędzie na podłodze i zajmują się swoimi zabawkami. Jonathan wywołuje po kolei swoje córki, aż te zareagują na swoje imię.

Poza Rebeccą wszystkie pozostałe szybko podnoszą główki i w ten sposób dają ojcu znak, że zwróciły na niego uwagę. Jeden z obserwujących potrafił już odczytać ignorancję Rebecki: „Tak, ona będzie tą, która najprawdopodobniej sprawi kłopoty”.

Że Jonathan i Mercedes po narodzinach dwóch pierwszych synów zostaną jeszcze rodzicami czwórki dzieci, nigdy by tego nie pomyśleli.

Tata Jonathan ćwiczy z czwórką jednojajowych bliźniaków, aby słuchali na swoje imiona.

Planowanie rodziny zostało zakończone po dwójce dzieci.

Jonathan Sandhu (38) jest bardzo dumny ze swoich czworaczków.
Jonathan Sandhu (38) jest bardzo dumny ze swoich czworaczków.  © Screenshot/Instagram/@thesandhucrew

Właściwie planowanie rodziny po Luke’u i Aaronie było już zakończone. „Mercedes właśnie dostała awans i sam pomysł, by zajmować się więcej niż dwójką dzieci, wydawał się przytłaczający. A potem zaszła w ciążę” – opowiada ojciec rodziny w wywiadzie dla Newsweek.”

Szok był ogromny, gdy para dowiedziała się, że Mercedes nie spodziewa się jednego dziecka, lecz aż czterech!

Jednak nastawienie zmieniło się, gdy przyjacielskie małżeństwo zmagało się z niepłodnością: „Zdałem sobie sprawę, że naprawdę mamy szczęście, że jesteśmy w takiej sytuacji.”

Codzienność jest zdecydowanie głośniejsza, bardziej stresująca i chaotyczna niż wcześniej – ale jednocześnie o wiele zabawniejsza.