Justin Bieber pęka w szwach: "To musi się skończyć!".
Los Angeles (USA) - Justin Bieber (31 l.) po raz kolejny był nękany przez natrętnych paparazzi - i odpowiedział emocjonalną wiadomością do swoich fanów.

W kilku postach na Instagramie supergwiazda otwarcie mówiła o wadach sławy i pilnie wyjaśniła: "Musimy się poprawić, proszę. Czy możemy coś zmienić?".
Ciągłe oblężenie fotografów wyraźnie mu doskwiera .
Justin opisał, jak bardzo życie w świetle reflektorów obciąża go psychicznie i jak trudno jest mu zachować spokój w trudnych chwilach. Szczerze przyznał, że w przeszłości nie zawsze był w stanie kontrolować swoje emocje.
"Wszyscy mówią mi, że powinienem wyprowadzić się z LA. Czy uważasz, że jestem pod presją, by opuścić miejsce, w którym mój wpływ jest najbardziej potrzebny?" - napisał bojowo na Instagramie.
Paparazzi nie dają Justinowi i Hailey spokoju

Justin szczególnie mocno ostrzegł przed tragicznymi konsekwencjami ciągłego nękania przez media i przypomniał księżną Dianę (✝36), która straciła życie w podobnych okolicznościach w 1997 roku.
Od dawna wiadomo, że Justin i jego żona Hailey (28) od lat znajdują się pod ciągłym ostrzałem paparazzich.
Niedawno piosenkarz opublikował denerwujące wideo, w którym zażądał: "To musi się skończyć!" po tym, jak po raz kolejny został poddany masowemu nękaniu.