73 kilo mniej! Tak Michael Schanze schudł
Monachium - Jaka transformacja! Legenda telewizji Michael Schanze waży teraz nie 198, a tylko 125 kilogramów. Prowadzący "1, 2 lub 3" zdradza swoją metodę odchudzania i mówi o stracie swojej wielkiej miłości Uschi.

Rollator, na którym ostatnio poruszał się na występy, to już historia. Również brzuch jest prawie niewidoczny. Legenda telewizji Michael Schanze (78), który stał się nieśmiertelny jako prowadzący "1, 2 lub 3" i innych formatów klasycznej telewizji - takich jak "Kinderquatsch mit Michael" - stracił prawie połowę wagi. "Dzisiaj czuję się naprawdę dobrze", opowiada popularny artysta w wywiadzie z "Bild"-Zeitung.
Z 198 kilogramów do zaledwie 125 kilogramów, człowiek, który zawsze cenił sobie dobre jedzenie i picie, a nadal je ceni, waży niewiarygodne 73 kilogramy mniej. To jest bilans odchudzający Schanze po półtora roku.
Wielozadaniowy Schanze był wcześniej ekstremalnym sportowcem. Na wodzie, na lądzie i na korcie tenisowym zawsze był w drodze. Ale wypadek narciarski w 2003 roku przerwał temu gwałtowny koniec.
25 metrów spadł w górach w dół, zranił się w kręgosłupie.
Michael Schanze je teraz bardziej świadomie

"Mniejsza aktywność oznaczała dla mnie niestety: coraz większy brzuch" - tłumaczy Schanze swoją ewolucję wagi, która wtedy się zaczęła. W 2023 roku prawie osiągnął granicę 200 kilogramów. Na występy publiczne przychodził już tylko z pomocą rollatora - bolące stawy nie były w stanie udźwignąć wagi. Ale potem entertainer podjął decyzję, która zmieniła jego życie.
"Pomiędzy 10 stycznia 2023 a dziś straciłem wagę z 198 na 125 kilogramów" - liczy Schanze z dumą. Jego recepta na sukces brzmi niezwykle prosto: "Jem bardziej świadomie, staram się być w jak najlepszej formie i co tydzień w niedzielę dostaję zastrzyk odchudzający".
Jego celem jest teraz to, aby zostać "mężczyzną poniżej stu". "Mój następny cel to 100 kilogramów" - wyjaśnia gwiazdor telewizyjny.
Michael Schanze tęskni za zmarłą partnerką życiową
Nie tak dawno temu Schanze musiał również poradzić sobie z okropnym prywatnym ciosem losu. "Boli mnie, że Uschi nie dożyła tej ewolucji", mówi o swojej partnerce życiowej, która zmarła w zeszłym roku w wyniku krwotoku mózgowego. "Kalendarz mówi, że to dziesięć miesięcy temu. Ale moja dusza mówi innym językiem", zauważa Schanze z tęsknotą.
Już w zeszłym roku artysta okazał się bezradny wobec śmierci swojej Uschi. "To ja miałem wiele chorób, nie Uschi", powiedział w sierpniu 2024 roku czasopismu "Bunte". Jego partnerka zawsze była przy jego boku.