Trump toleruje księcia Harry'ego - ale ma ostre słowa dla Meghan: "Ona jest okropna"
Luzia Geier
Montecito/Waszyngton - Konserwatywny think tank zadaje pytania o pozwolenie na pobyt księcia Harry'ego (40) - prezydent USA ma inne priorytety. Woli kierować swoje słowa do księżnej Meghan (43).
Prezydent USA Donald Trump (78 l.) nie jest zwolennikiem wyrzucenia księcia Harry'ego z kraju - ale jest żrący wobec księżnej Meghan.
"Zostawię go w spokoju" - powiedział republikanin dziennikowi New York Post. "Ma wystarczająco dużo problemów ze swoją żoną. Ona jest okropna". Trump dodał: "Myślę, że biedny Harry jest wodzony za nos".
Piąty w kolejce do brytyjskiego tronu i jego żona wycofali się z wewnętrznego kręgu brytyjskiej rodziny królewskiej kilka lat temu. Od tego czasu para mieszka ze swoimi dziećmi, księciem Archie i księżniczką Lilibet, w amerykańskim stanie Kalifornia .
Tam też urodziła się Meghan. W przeszłości para wielokrotnie krytykowała Trumpa. Prezydent USA ze swojej strony skrytykował Meghan.
Think tank żąda dostępu do wniosku wizowego Harry'ego
Harry i Meghan są obecnie zaangażowani w spór prawny z Heritage Foundation w USA.
Konserwatywny think tank podjął kroki prawne w celu uzyskania dostępu do amerykańskich dokumentów imigracyjnych Harry'ego. Tłem sprawy jest jego autobiografia, w której otwarcie przyznaje się do zażywania narkotyków.
Heritage Foundation domaga się wyjaśnienia, czy Harry przyznał się do tego w swoim wniosku wizowym, czy też może został potraktowany preferencyjnie.
Think tank, który prowadzi kampanię na rzecz bardziej rygorystycznych przepisów imigracyjnych, zażądał między innymi wglądu w informacje, które Harry podał w swoim wniosku wizowym. Jednak sąd w Waszyngtonie orzekł niedawno, że dokumenty wjazdowe nie mogą zostać upublicznione.
Chociaż prezydent USA może wywierać presję polityczną, nie może nikogo wyrzucić z kraju na własną rękę. Deportacje lub cofnięcia wiz podlegają procedurom prawnym i są przeprowadzane przez odpowiednie władze imigracyjne.