Niespodzianka w świecie darta wymierza w hatersów: „Prawdopodobnie siedzą w domu na zasiłku socjalnym”.

Londyn – W wyniku swojego potężnego zwycięstwa nad Gerwynem Price’em (40) Wesley Plaisier (35) odniósł jedną z największych niespodzianek dotychczasowego turnieju Mistrzostw Świata w darta . Triumf w drugiej rundzie przyniósł Holendrowi liczne gratulacje, nowy przydomek – ale także obrzydliwe komentarze pełne nienawiści.

Wesley Plaisier (35) w drugiej rundzie mistrzostw świata w dartałach zaskakująco pokonał Gerwyna Price’a. Wcześniej wyeliminował z turnieju Niemca, Lukasa Weniga.
Wesley Plaisier (35) w drugiej rundzie mistrzostw świata w dartałach zaskakująco pokonał Gerwyna Price’a. Wcześniej wyeliminował z turnieju Niemca, Lukasa Weniga.  © John Walton/PA Wire/dpa

Tak przyznał 35‑letni w wywiadzie dla „sportsnieuws.nl”. Jego telefon po meczu w ubiegłą niedzielę „wybuchł”, jednak wśród gratulujących pojawili się także użytkownicy, którzy wyśmiewali jego wygląd.

„Haterzy czynią cię silniejszym”, ale Plaisier nie dał się zbytnio zaskoczyć wiadomościom. „I tak na to nie reaguję. Rzadko to czytam i w ogóle mnie to nie interesuje. Traktuję to jako zazdrość. Większość prawdopodobnie siedzi w domu na zasiłku socjalnym”, odparł strzelec.

Jeszcze bardziej cieszy go ogromne wsparcie. Nawet piłkarz Joey Veerman (27) pogratulował mu na Instagramie, a przy tym gra w drużynie rywala jego ulubionego klubu. Plaisier kibicuje Feyenoord Rotterdam, a gwiazda „Elftalu” gra w butach PSV Eindhoven.

A jeszcze jeden prezent świąteczny znalazł się pod choinką 92. w rankingu PDC – przydomek.

Czy Wesley Plaisier będzie w przyszłości nazywany wyłącznie „Big Wes”?

Po swoim zwycięstwie w drugiej rundzie Wesley Plasier otrzymał nawet gratulacje od holenderskiego piłkarza reprezentacji, Joeya Veermana (27, lewy).
Po swoim zwycięstwie w drugiej rundzie Wesley Plasier otrzymał nawet gratulacje od holenderskiego piłkarza reprezentacji, Joeya Veermana (27, lewy).  © CHRISTOPHE SIMON / AFP

Taki przydomek jest wśród graczy w darta właściwy, ale jak dotąd nie udało się znaleźć odpowiedniego i przede wszystkim trwałego przydomka dla wysokiego Holendra.

Jednak w komentarzach i wiadomościach w mediach społecznościowych coraz częściej pojawia się określenie „Big Wes”.

„Pewien prowadzący Euro Tour nazwał mnie tak i potem to się jakoś rozprzestrzeniło” – wyjaśnił Plaisier pochodzenie swojego przydomka. „Czy nazwa się utrzyma, zostawiam innym. Nie zajmuję się tym naprawdę.”

Po przerwie świątecznej niespodzianka z mistrzostw świata może już w sobotę dalej podsycać swój hype, trafiła bowiem na korzystny odcinek turnieju.

W trzeciej rundzie czeka go przynajmniej wykonalne wyzwanie w postaci Polaka Krzysztofa Ratajskiego (48), a potem w 1/8 finału spotka zwycięzcę meczu między Andrew Gildingiem (55) a Lukiem Woodhouse’em (37).