Kobieta wypuszcza golden retrievera na krótko do ogrodu: Niedługo później rozpoznaje swój błąd
Kapsztad (Republika Południowej Afryki) - Jaka brzydka gra uprawia ten złoty retriver z panią? Lana z Kapsztadu na pewno wie, jak to się robi - może dlatego, że w jej domu mieszka królik. W każdym razie ten pies na Instagramie sprawia, że jest bardzo wesoło.

Najnowsze filmy z dwuletnim golden retrieverem szybko pokazują: Lana kocha błoto ponad wszystko. Przed kilkoma tygodniami oszukała swoją panią, mówiąc, że potrzebuje tylko chwili na wyjście - by potem całkowicie zwariować w błotnistym ogrodzie.
Na początku maja czworonożna powtórzyła tę samą zabawę. Tymczasem oba klipy to już virale hity z kilkuset tysiącami kliknięć. Nie ma się czemu dziwić, bo te dziwne nagrania pokazują dwa różne rzeczy.
Z jednej strony ekstremalną radość życia suczki, która biega szaleńczo przez kałuże w swoim ogrodzie, wręcz się w nich kąpiąc. Z drugiej strony efekt końcowy: kompletnie ubrudzonego psa , który wygląda na totalnie szczęśliwego.
Z perspektywy Lany jej pani pisze na Instagramie: "Burza zmieniła nasz kiedyś taki piękny ogród w błotnisty bagno. Woda, błoto, piach wszędzie! Oczywiście zobaczyłam ogromną kałużę (…) i nie mogłam się powstrzymać. Musiałam koniecznie siusiać (…) ale zobaczyłam też swoją szansę. Więc oszukałam Mamę".
Ale gdzie jest dużo światła, jest też cień. Bo pieskowi konsekwencje jej czynów są zbyt dobrze znane.
Wiralowe video na Instagramie pokazuje radość złotego retrievera, który całkowicie się brudzi

Inne nagrania na koncie Lany na Instagramie pokazują gorzką prawdę: czworonożny przyjaciel musi po takich wyczynach iść nie tylko pod prysznic, ale czasem wytrzymać nawet całą butelkę szamponu!
"Błotne kałuże są po prostu najlepsze (…) jedyna wada? Przychodzą z szamponem!", można przeczytać w jednym z komentarzy "Lany".
Oprócz wielu zabawnych momentów, które suczka i jej pani rozprzestrzeniają, znajdują się na stronie Lany także inne tony.
Jej właścicielka pisze o swojej przyjaciółce: "Ona jest spokojem w moim chaosie, powodem, dla którego uśmiecham się w dni, kiedy nie mam na to ochoty. Może jest prawdą, że (psy, uwaga red.) bardziej potrzebujemy ich niż one nas."